Czy rozwój ciągle, stale, nieustająco i …za wszelką cenę?
Czy rozwój ciągle, stale, nieustająco i …za wszelką cenę?
Od kilku lat hasło rozwoju osobistego brzmi niemal jak chleb powszedni. Rozwój osobisty zagościł w firmach, w szkołach, na uniwersytetach. Mamy nieodparte wrażenie, że „rozwijacze osobiści” przekraczają niejednokrotnie granice dobrego smaku, stylu i pewnych zasad. Wydaje się, że pojęcie rozwoju osobistego zdominowało także obszar biznesu.
W ogłoszeniach rekrutacyjnych gwarantujemy rozwój osobisty, w opisie stanowisk gwarantujemy rozwój osobisty, jak odchodzisz z pracy, to też z powodu rozwoju osobistego…?
Czy nam przedsiębiorcom faktycznie zależy na rozwoju pracownika? Może jednak naszym pierwszym celem jest rozwój naszej firmy? Czy zatem rozwój ciągle, stale, nieustająco i …za wszelką cenę?
„Kult” rozwoju i promowane trendy każą nieustannie się rozwijać. Bywają jednak okresy w życiu, gdy obiektywne przeszkody uniemożliwiają rozwój, bywają okresy, w których trudno o wyznaczenie kierunku rozwoju – i czy to musi być dramat, powód do frustracji? NIE. Jeśli spojrzy się (także na rozwój zawodowy) z perspektywy rozwoju w całym biegu życia, trzeba przyjąć, że okresy nierozwijania się i dylematów dotyczących kierunków rozwoju są wpisane w ten proces(!). A zatem…, żeby się rozwijać efektywnie, mądrze, sensownie, trzeba przyjąć też perspektywę okresów bez rozwoju i poszukiwania dróg 🙂